Życie zaczyna się po 40-tce.
Jakiś czas temu poczułem się stary. Miało to miejsce gdy zaproponowałem dwudziestosiedmiolatkowi przejścia na „ty”, a otrzymałem odpowiedź, że oczywiście mogę mu mówić po imieniu, natomiast on sam dalej będzie się do mnie zwracał „Panie Pawle” ponieważ nie wypady mu inaczej. Byłem wtedy tuż po czterdziestce, ważyłem 120 kilo miałem dobrze płatną pracę, której nie lubiłem, a moim ulubionym strojem był dres (bo nie cisnął) zdjęcie poniżej w drodze na wakacje 5 lat temu.
Wielu z nas jest lub było w takim stanie. Wciąż pracujemy, jemy w pośpiechu niezdrowo, w efekcie tyjemy i nie mamy czasu by o siebie zabrać. Kupujemy 3 numery za duże spodnie i marynarki, żeby tylko nas nic nie ucisnęło bo ciało wylewa się zza paska. Praca, dom, dzieci czasami grill na działce lub wakacje w Chorwacji i tak w kółko. Mało ruchu i przyjemności z życia. A przecież nie powinno tak być. Właśnie mniej więcej około 40 roku życia uzyskujemy wszystko by w końcu życiem się cieszyć. Po pierwsze jesteśmy dużo bardziej rozsądni i mądrzejsi niż 15 lat wcześniej. Po drugie mamy już w miarę stabilną sytuację zawodową, częściowo spłacone kredyty itd. Dzieci są już odchowane i nie wymagają ciągłego niańczenia (no chyba że ktoś miał szczęście i po 40-tce ponownie został rodzicem). W końcu wreszcie ciągle jesteśmy w miarę młodzi, na Boga czterdzieści parę lat to nie osiemdziesiąt. Nareszcie po zdobyciu stabilnej pozycji zawodowej i częściowym pozbyciu się dzieci możemy zadbać o siebie. Tylko czemu tego nie robimy? Może dlatego, że po kilkunastu latach harówki praca-dzieci-dom zapomnieliśmy, że też mamy prawo do radości, takiej naszej własnej, prywatnej, a może dlatego że jak już mamy chwilę wolnego to chcemy świętego spokoju. Wreszcie może dlatego, że nikt nas nie nauczył cieszyć się życiem, bo nasi rodzice byli jeszcze bardziej zaganiani jak my i nam nie przekazali, że żyć można, a nawet trzeba także dla siebie, a nie cały czas dla innych. My też mamy prawo dobrze wyglądać, elegancko się ubierać, podróżować i po prostu celebrować życie. Do tego wcale nie są potrzebne duże pieniądze. Jestem znacznie mniej zamożny niż 5 lat temu ale na pewno dużo szczęśliwszy.
Na wakacjach w tym roku.
W dodatku jestem na pewno znacznie lepiej ubrany i to pomimo tego, że wydaję na ubrania mniej niż kilka lat temu. Poprzednio kierowałem się przy zakupie znaczkiem producenta, a nie jakością. Wydawało mi się , że samo zapłacenie znacznej kwoty za buty czy marynarkę gwarantowało, że będą one dobre. Nic bardziej błędnego. Jeszcze rok temu takie nazwy jak goodyear welted, wełna geelong, Hiltl, MMX, Berg, Barker czy Berwick kompletnie nic mi nie mówiły. Myślę, że jakbym je zobaczył w witrynie sklepu minąłbym ją kierując się w stronę szerzej rozpoznawalnych marek. Tymczasem te znane marki oprócz drenowania mojej kieszeni nie dawały nic w zamian (oprócz metki). Po rozpoczęciu pracy w KlasycznychButach.pl nagle okazało się, że za podobne (często niższe) pieniądze które wydawałem mogę być znacznie lepiej ubrany. Lepiej pod względem jakości, wygody, stylu i dopasowania – po prostu pod każdym względem. Jeszcze 3 lata temu wejście na 4 piętro powodowało niemal zawał, jeszcze rok temu nie miałem pojęcia jak można komponować elementy stroju ze sobą, że buty szyte mogą być wygodniejsze od adidasów i jaką długość powinna mieć marynarka.
Założyłem ten wpis na blogu KlasyczneButy.pl ponieważ myślę, że jest wielu facetów po 40-tce, takich jak ja – którzy chcieliby dobrze wyglądać, fajnie się ubierać tylko nie wiedzą jak. Chcę w tym blogu publikować porady i pokazywać stylizacje – nie dla 20-to latków o figurze Dawida ale dla nas, ciężko pracujących facetów w średnim wieku, którym też się coś od życia należy. Chciałbym prezentować głownie styl smart casualowy – idealny dla każdego, bez względu na zawód, charakter wykonywanej pracy czy proporcje sylwetki.
Na dobry początek – mój ulubiony styl czyli casual,
Stylizacja pierwsza to: koszula Emanuel Berg wersja Crown, krój modern (żadne tam fit), spodnie jeansy Phoenix marki MMX – genialne jakościowo w bardzo przystępnej cenie i szyte metodą goodyear wetled buty Berwick Chukka z cielęcej skóry groszkowej. Idealna stylizacja do pracy w biurze, gdy nie obowiązuje sztywny dress kod, na spotkanie ze znajomymi, wyjście do restauracji czy pubu.
Druga stylizacja składa się z bluzy Andrea Fenzi z wełny Geelong (zainteresowanych co to takiego odsyłam do naszego słowniczka na blogu), jeansów Hiltl i butów szytych goodyear welted typu derby marki Berwick, także z cielęcej skóry groszkowej. W butach tych poprosiłem naszego szewca o zrobienie stalowych nakładek z przodu ramy – „just for fun” jak mówią Amerykanie To stylizacja świetna na casual friday, spacer po parku czy zakupy. Doskonały zamiennik dresów i adidasów – równie wygodny, dużo bardziej praktyczny i nieporównywalnie bardziej stylowy.
Wszystko to i dużo więcej w KlasycznychButach.pl.
Ostatnia stylizacja to casual w stylu country ale country bardziej w Anglii niż w Polsce - w każdym razie idealny zestaw na wczesnowiosenne dni by pospacerować w plenerze. Ponownie jeasny Hiltl i buty Berwick, ozdobą stylizacji jest golf z kaszmiru Andrea Fenzi oraz marynarka z grubego tweedu.