Klasyczne Buty na Maderze.
Nie samą pracą człowiek żyje. Kierując się tą zasadą postanowiłem wybrać się na urlop. Mój wybór padł na wyspę nazywaną Pływającym Ogrodem Europy, czyli Maderę. Parę lat temu byłem już na Maderze ale przebywałem wówczas w hotelu, wypożyczyłem samochód i objechałem w dwa dni wszystkie punkty wymienione w przewodniku.
Tym razem miało być inaczej. Wynajęliśmy (nie jechałem rzecz jasna sam) małe mieszkanie w centrum stolicy Madery Funchal i postanowiliśmy, że tym razem zwiedzimy wyspę na piechotę, ewentualnie posiłkując się autobusami. W tej sytuacji, jak sami rozumiecie, kluczowym stał się wybór odpowiedniego obuwia. Od razu pojawił się problem, ponieważ moja lepsza połowa, gdy usłyszała ile par butów potrzebuję na osiem dni puknęła się w głowę i poinformowała mnie, żebym w ogóle o tym zapomniał. Przy okazji rzuciła mi takie spojrzenie, że wiedziałem, iż dalsza dyskusja będzie wyglądała jak zapasy z tygrysem bengalskim.
Raz kozie śmierć, pomyślałem, i podjąłem temat, argumentując, że 3 pary butów to jednak zdecydowanie za mało. Ostatecznie, wspinając się na szczyty sztuki oratorskiej, wynegocjowałem jedną parę dodatkowo, więc ostatecznie stanęło na 4 parach (nie licząc klapek). Ktoś mógłby stwierdzić, że to dużo, niestety ja niespecjalnie lubię na wakacjach wyglądać jakbym jechał do pracy w kamieniołomach, i nie uważam, że jedne buty pasują absolutnie do wszystkiego. Dodatkowo potrzebowałem butów do trekkingu w górach, intensywnych spacerów po mieście oraz wyjściowych gdybym pragnął zjeść kolację w eleganckim miejscu, no i ponieważ moja lepsza połowa lubi biegać, musiałem uwzględnić w mojej garderobie buty sportowe. To wszystko należało połączyć z chociażby spodniami.
Wybór rozpocząłem od butów trekkingowych – ponieważ był najłatwiejszy. Marzyły mi się nasze Barker Glencoe, typowy hiker na podeszwie Vibram, lekki, wytrzymały i wygodny. Był z nimi jednak taki problem, że zamówiliśmy na próbę tylko kilka sztuk. Próba się powiodła i buty rozeszły się tak szybko, że zanim zorientowałem się, że je chcę nie było już mojego rozmiaru. Pozostały mi więc moje stare wysłużone buty trekkingowe. Trudno.
W butach casualowych cenię przede wszystkim praktyczność, czyli wygodę i trwałość, nie oznacza to jednak dla mnie, że mają wyglądać jak skrzyżowanie gumofilca z butami roboczymi. Wręcz przeciwnie powinny dobrze prezentować się na nodze i współgrać z pozostałymi elementami stroju. Od jakiegoś czasu jestem zakochany w klasycznych Desert Boots z zamszu na crepowej podeszwie i jak tylko trafiła się nam dostawa z Barkera z tymi butami natychmiast zakupiłem je dla siebie, a ponieważ były to imperfecty, za naprawdę dobrą cenę. Buty miały wszystkie potrzebne mi cechy – były z zamszu, do kostki, łatwe do zakładania, podeszwa świetnie trzymała się podłoża i wyglądały znakomicie w każdej stylizacji casualowej. Wybór okazał się być trafionym w dziesiątkę – przeszedłem w nich blisko 200 kilometrów w 8 dni, w naprawdę trudnym terenie, ponieważ Madera to właściwie jedna wielka góra, buty były super wygodne, i odporne na warunki atmosferyczne.
Przy wyborze butów bardziej oficjalnych również kierowałem się ich funkcjonalnością. Nie chciałem targać ze sobą obuwia, które założę raz i schowam do walizki (ostatecznie okazało się, ze jednak takie wziąłem – ale były nimi adidasy). W Funchal miało być około 20 stopni, sporo słońca i przelotne opady. Wybór mój padł na kolejne Barkery – tym razem penny loafers. Nieco nietypowe, ponieważ na podeszwie Dainite i ze skóry groszkowej – takie małe zabezpieczenie na wypadek deszczu. Pomimo, że zostały uszyte metodą goodyear welted i należą do najbardziej prestiżowej kolekcji anniversary ponownie udało mi się je zakupić jako imperfect w świetnej cenie. Jak i poprzedni mój wybór tak i ten był idealnie trafiony, buty okazały się eleganckie i wygodne jednocześnie.
Jako ostatnie zapakowałem adidasy, wybór kompletnie chybiony, założyłem je jedynie raz na zasadzie – jak już je tu przytachałem to muszę założyć. Chodziliśmy tak dużo, że na bieganie po plaży czy siłownię nie starczyło nam już sił i czasu, a we wszystkich pozostałych aspektach klasyczne buty Barkera okazały się bardziej wygodne i lepiej wyglądały. Słowem na wakacjach nie używałem adidasów wcale.
To jednak nie koniec wyborów, gdyż po butach przyszedł czas na spodnie. Tu dostałem przydział od „kwatermistrza” na dwie pary długich i jedną krótkich plus szorty. Wybrałem jeansy Hiltla, jedno z moich ubiegłorocznych odkryć oraz jasne chino tej samej marki. Uznałem, że będą dobrze komponowały się z wybranymi butami. Niestety zabrałem też te nieszczęsne krótkie spodnie i ani razu ich nie założyłem. Pomimo tylu podróży po dziwnych zakątkach świata jakoś nie mogę się pozbyć polskiego przeświadczenia, że na wakacje trzeba zabrać krótkie spodnie. Poza plażami w tropikach właściwie nigdzie indziej się ich nie używa, a ma Maderze ani tropiku ani wbrew pozorom za dużo plaż nie ma. Krótkie spodnie jednak i tak wziąłem. Całe szczęście, że oduczyłem się ciągania ze sobą sandałów, klapki typu japonki służą mi wyłącznie podczas kąpieli pod prysznicem lub na basenieJ
Do całości dorzuciłem kilka bawełnianych koszul, dwie koszulki polo, sweter i ciepłą bluzę. Tak zaopatrzony ruszyłem śladami Józefa Piłsudzkiego i Winstona Churchilla (lub jak woli mówić moja lepsza połówka cesarzowej Sisi). W tym momencie chciałbym poczynić dwie dygresje:
- Jak już wspominałem dwie pary Barkerów kupiłem jako imperfecty –czyli taniej. O co w tym chodzi. Firma ta – prawdziwa legenda na Wyspach ma niezwykle wyśrubowane normy jakościowe, buty przed trafieniem do sprzedaży przechodzą 165 etapów kontroli. Jeśli na którymś z tych etapów okaże się, że obuwie ma jakąś wadę (np. rysę na skórze) but staje się imperfectem, który trafia do sprzedaży za dużo niższą cenę. Znawcy tematu polują na takie okazje, ponieważ można dzięki niej kupić obuwie np. z kolekcji anniversary kosztujące po 2000 zł za cenę 30-40% niższą. Są wręcz firmy, które z góry wykupują cały nakład imperfectów, dlatego bardzo trudno indywidualnemu Klientowi na nie trafić. Dzięki kontaktom właściciela marki KlasyczneButy.pl Pana Zbigniewa Famuły udało nam się zakupić sporo butów określanych jako imperfect i dlatego możemy oferować te luksusowe obuwie w niesamowicie atrakcyjnych cenach – z czego sam oczywiście skorzystałem
- W Polsce panuje powszechne przekonanie, że na wakacjach trzeba być na luzie. Zgadzam się z nim zupełnie, nie mniej jednak moje poczucie luzu bliższej jest włoskiemu czy hiszpańskiemu niż temu, któremu hołdują niektórzy z moich rodaków. Eleganckie ubrania też mogą być „na luzie”, dobrej jakości spodnie chino są równie wygodne jak dresy, a odpowiednio dopasowane zamszowe buty uszyte metodą goodyear welted w niczym nie ustępują (ba przewyższają) wygodą adidasom. O walorach estetycznych nie wspomnę. Mam nadzieję, że zdjęcia pozwolą Państwu przekonać się do klasycznych butów i spodni także na wakacjach.
Jak już wspomniałem wcześniej zarówno buty jak i spodnie sprawdziły się znakomicie. Spacery nawet po Funchal (nazywanym słusznie Małym Rio) to w gruncie rzeczy wielokilometrowe wędrówki pod górę lub z góry. Płaskie jest tylko jakieś 200 metrów przylegające do plaży, a reszta to ostre wzniesienia. Przy temperaturze 20-22 stopnie nietrudno się podczas takich marszów zmęczyć i spocić. Dzięki temu, że spodnie Hiltla zrobione są ze znakomitej jakości bawełny i świetnie uszyte bez problemu podołały wyzwaniu. Buty do długich spacerów wybrałem z zamszu – z zasady bardziej miękkiego niż skóra licowa. Obawy co do ich pobrudzenia okazały się bezzasadne – jak widać na poniższych zdjęciach mimo wielogodzinnych spacerów buty są właściwie czyste.
Oczywiście popełniłem kilka błędów. Przede wszystkim nie zabrałem prawideł. Taszczenie ze sobą prawideł cedrowych na środek Atlantyku nie miałoby sensu ale mamy w KlasyczneButy.pl prawidła podróżne, lekkie i idealne do zabrania na wakacje. Butom po wielogodzinnych spacerach w dość wilgotnym środowisku odpoczynek na prawidłach by się przydał bardzo. Nie wziąłem także Cream Delicate – ponieważ mokasyny nosiłem na bosych stopach specyfik ten bardzo by się przydałby zregenerować podszewkę. Zabrałem ciężką jesienno-zimową marynarkę od M.Ceran – była zdecydowanie za gruba. O wiele lepiej sprawdziłaby się dwurzędówka Partigiani z lnu. No i wreszcie muszę w końcu zaopatrzyć się w hikery Glencoe Barkera, nawet podczas trekkingu po kolana w błocie warto wyglądać klasycznie.
Poniżej kilka zdjęć, jednak zanim ktoś się do nich przyczepi chciałbym zauważyć, że:
- Wiem, że nie jestem żadnym modelem, ani Bradem Pittem tylko przeciętnym facetem dobrze po czterdziestce,
- Tak, wiem, że mam nadwagę, dziękuję wszystkim za zwrócenie na to uwagi,
- Skarpetki dobierałem także pod kątem wygody, maszerowałem dziennie wiele kilometrów w tych właśnie stylizacjach i zależało mi by było nie tylko ładnie ale i wygodnie, mimo wszystko pojechałem tam na urlop, a nie na sesję zdjęciową,
- Zdjęcia robiła telefonem komórkowym moja żona, więc jak komuś się nie podobają to ma pecha,
- Moim celem nie było stworzenie nowych trendów mody ale pokazanie, że dzięki dwóm parom butów, spodni i koszul można stworzyć stylizacje pasujące do różnych sytuacji, w których wygląda się elegancko nie tracąc nic na praktyczności,
- Wreszcie chciałem przekonać niedowiarków, że klasyczne buty sprawdzają się we wszystkich sytuacjach, a nie tylko na salonach w Ambasadzie Zjednoczonego Królestwa.
Stylizacja nr 1 – jeans Hiltl + Desert Boots Barker
Stylizacja skrajnie casualowa, jeansy Hiltl, Desert Boots Barker, pasek Berwick i koszula z grubej bawełny. Ostatnim zdjęciem próbowałem oddać hołd Królowi Casualu Stevowi McQueen. Mam nadzieję, że chociaż minimalne się udało.
Stylizacja nr 2 – jeansy Hiltl i Barker penny loafers
Trzy kolejne zdjęcia pokazujące, że nawet niewielkie zmiany powodują, że strój zmienia charakter. Na pierwszym zdjęciu wieczorem czekam na …msze pod kościołem. Stąd granatowe skarpety w romby, koszula i sweter. Na drugim podczas spaceru zaszliśmy pod willę gdzie mieszkał Józef Piłsudski. Akurat mam na stopach skarpety Happy Socks w …kotki. Nie wiem czy Marszałek lubił te sympatyczne czworonogi – miłośnikiem przyrody w każdym razie byłJ. Na ostatnim zdjęciu noszę penny loafers założone na gołą stopę i był to moja ulubiona metoda noszenia tych butów. Ostatnie zdjęciem zrobione jest podczas spaceru wieczorem.
Stylizacja 3 – chino Hiltl + Barker Desert Boots, ponieważ lubię je najbardziej, więc zdjęć nieco więcej.
Pierwsze dwa zdjęcia zrobione podczas spaceru wzdłuż plaży, w celu zrobienia dwóch kolejnych wdrapałem się 6 kilometrów ostro pod górę, buty sprawdziły się bez zarzutu.
I wreszcie last but not least – chino + loafersy
Komu się podobało zapraszam do Klasycznych Butów. Pomagamy dobierać buty i tworzyć stylizacje na każdą okazję, a smart casual to nasza specjalność.
W chwili obecnej szykujemy prawdziwy hit – koszule od Emanuela Berga – tak więc do w/w stylizacji będziemy mogli dołożyć także ten element stroju najwyższej jakości.